sobota, 25 maja 2013

Rozdział 2


Zgiełk i szum na imprezie był bardzo dobrze mi znany. Ciała pocierające się o siebie w dzikim tańcu, łatwe dziewczyny ze szkoły, pieprzące się po kątach i hektolitry alkoholu. Co imprezę ten sam scenariusz.
Louis stoi właśnie koło mnie i flirtuję z jakąś cycatą blondynką, która chichocze, jakby była naćpana i pcha mu swoje cycki pod nos. Kawałek dalej, stoi grupka mięśniaków z naszej szkoły, którzy robią zawody w ilości zgniecionych puszek z piwa o głowę. Ludzie z naszej szkoły krótko mówiąc są naprawdę dziwni. O imprezie dowiedział się każdy, więc teoretycznie każdy może na nią przyjść. No może oprócz matematycznych kujonów, którzy przygotowują się do wystartowania w olimpiadzie.
W pewnym momencie wszystkie spocone ciała, które przed chwilą ocierały się o siebie w szaleńczym tempie odwróciły się w stronę drzwi. Muzyka ucichła i słyszałem tylko stłumione westchnienia. Ciekawy co tak wzbudziło zainteresowanie reszty, podszedłem bliżej.
Przez tłum przedzierał się przystojny blondyn. Głowę miał wysoko podniesioną do góry i na jego twarzy błąkał się cwaniacki uśmieszek. Idę o zakład, że chłopak nie jest z naszej szkoły. Już dawno bym go zauważył.
Towarzyszy mu jednak ładna brunetka, która szeroko się uśmiecha. Oboje wyglądają jak gwiazdy filmowe.
Chłopak ma granatowe wąskie spodnie, które idealnie podkreślają jego pośladki i beżowa bluzka wycięta w serek odsłania kawałek nagiej skóry. W pewnej chwili ściąga Ramoneskę i niedbale rzuca ją na kanapę obok której przechodzi i obejmuje jednym ramieniem swoją towarzyszkę. Ma ona ubraną piękną beżową sukienkę tak krótką, że Louis na pewno jej sobie dziś nie odpuści. Buty miała strasznie wysokie, że wszystkie dziewczyny ze zdziwieniem patrzały, jak potrafi się na nich utrzymać.
Chłopak przeszedł koło mnie ściągając jedną ręką okulary i rzucił mi czarujące spojrzenie.


- To było genialne ! - krzyczy podekscytowana Kate ciągnąc mnie do salonu - Ty widziałaś jak Harry się na Ciebie gapił ? Ten moment jak ściągnąłeś okulary oh ! Niall jesteś niesamowity.
Czułem się naprawdę dumny z siebie. Podczas tych prawie dwóch lat nauki w liceum, Harry nigdy na mnie nie spojrzał, a teraz był wyraźnie mną oszołomiony.
- Jesteś najlepsza. Te ich miny jak cię objąłem, widziałaś ? Oni serio nie widzą we mnie geja ! - przytuliłem Kate z wdzięcznością i pocałowałem jej skroń.
- Oho, ogier nadchodzi. Zostawiam cię tutaj. Wiesz co robić Nialler. - puściła mi oczko i odeszła.
Natychmiast zaschło mi w gardle, nie wiedziałem, że nadejście Harrego może być takie stresujące. Nagle poczułem czyjąś dłoń na swoim ramieniu i poczułem rozlewające się ciepło po moim podbrzuszu.
- Cześć. - odezwał się TEN głos, ten ochrypły i seksowny. Odwróciłem się więc i nie mogłem uwierzyć, że Harry Styles DO MNIE zagadał !
Miał na sobie czarne, nieziemsko obcisłe rurki i zieloną bluzkę na krótki rękaw, z pod której wyłaniało się mnóstwo tatuaży. Jego loki opadały na czoło, jego oczy nienaturalnie świeciły blaskiem zieleni, a jego usta tak idealne, stworzone wprost do całowania.
- Ymm... No cześć. - powiedziałem starając się brzmieć obojętnie.
- Chyba się wcześniej nie spotkaliśmy. No wiesz, mam na myśli to, że chyba nie chodzisz do naszej szkoły. - a jednak, nie zauważał mnie.
- Latymer School ? - zapytałem rozglądając się po pomieszczeniu. Zerknąłem na Harrego, na co ten przytaknął mi głową na znak, że chodzi do tej szkoły. - Tak więc chodzimy do tej samej. - stwierdziłem, jakbym sam nie wiedział, że chodzę z największym przystojniakiem w Londynie do jednej szkoły.
Chłopak wyraźnie zamieszany moją odpowiedzą przygląda mi się, jakby starał się mnie skojarzyć.
- Jestem Harry. - powiedział uśmiechając się tak słodko, że mógłbym przysiąc, że każda dziewczyna by zrobiła dla niego wszystko. Sam mam ochotę rzucić się na niego, ale wiem, że nie taki jest dzisiejszy plan.
- Aha. - mruknąłem odwracając wzrok ponownie w stronę innych ludzi. Widząc jak Louis rozmawia z Kate, nie wiedziałem co mam zrobić. Podejść do niej ? Kate chyba wyczuła na sobie mój wzrok i natychmiast pokazała palcem na mnie. Jestem pewien, że oblałem się cały czerwienią. Moja przyjaciółka machnęła do mnie zachęcająco, abym podszedł, a Louis zmierzył mnie od stóp do głów lubieżnie oblizując usta. Zachęcany przez przyjaciółkę zerwałem się z miejsca i już miałem się ruszyć, gdy czyjaś dłoń złapała mój nadgarstek.
- Jak ci na imię ? - zapytał Harry, na co odwróciłem się na pięcie, nie spodziewając się, że chłopak stoi aż tak blisko mnie. Wykorzystując nagły przypływ odwagi nachyliłem się nad jego uchem i zmysłowo - a przynajmniej mam taką nadzieję - wyszeptałem: - Niall. Mam na imię Niall. - i odszedłem w stronę przyjaciółki.
- Kate nie chwaliłaś mi się, że przyszłaś tutaj z tak interesującym kolegą. - powiedział Louis zerkając na mnie. Przyglądał mi się chwilę po czym wyciągnął do mnie rękę. - Louis. - przedstawił się, tak jakbym nie wiedział kim jest.
Louis miał na sobie swoje słynne czerwone rurki, podwinięte u dołu. Biała bluzka w niebieskie w paski podwinięta pod łokcie i szelki. Włosy w nieładzie, wyglądające jak po dobrym seksie, a oczy błękitne jak ocean. Ideał wszystkich kobiet i gejów naszej szkoły.
- Niall. - odpowiedziałem siląc się na obojętny ton.
Ta cała impreza była dla mnie tak nierealistyczna, że nie umiałem wyjść ze zdziwienia, że aż tak dobrze mi poszło. Co chwila ktoś się mi przyglądał, nie wierząc, że ja cichy Niall Horan jestem największą atrakcją imprezy.
Zastanawiałem się, czy dołączyć się do grupy tańczących ludzi. Widząc jak Harry mi się przygląda siedząc na kanapie, posłałem mu promienny uśmiech i zobaczyłem tak niesamowitą radość w jego oczach. Nie zwracając uwagi na Kate i Louisa ruszyłem w stronę Harrego. Mimo, że Louis był niesamowicie kuszący i nieosiągalny, to Harry posiadał niesamowity urok. Chłopak widząc to, że do niego podchodzę, od razu wstał z kanapy podchodząc powoli do mnie.
- Chodźmy tańczyć. - powiedziałem nachylając się w jego stronę. Pociągnąłem go za rękaw koszulki i pociągnąłem na parkiet, po drodze biorąc drinka położonego na stole.
Tańcząc wesoło z Harrym upiłem kilka łyków trunku i już po chwili czułem, że świat wokół mnie zaczyna wirować.
Kędzierzawy oparł dłonie na moich biodrach i docisnął swoje kolano do mojego krocza co spotkało się z moim wysokim jęknięciem. Harry doskonale wiedział co robi, a alkohol, który w zaskakującym tempie zaczął przelewać się w moich żyłach, spowodował, że całkowicie straciłem kontrolę nad sobą.
Uśmiech Harrego był ostatnim co zapamiętałem.


Do moich uszu dobiega stłumiona muzyka i pewien nieokreślony dźwięk. Rozbrzmiewa tuż za mną i przypomina coś na rodzaj burczenia w brzuchu lub chrapania. Coś ciężkiego przygniata moje udo, co w dodatku ma włosy. Modlę się w duchu żeby to nie był żaden królik, bo nienawidziłem tych małych stworzeń. Głowa strasznie mnie boli i pulsują mi skronie. Powieki są tak leniwe, że nie mam siły ich otworzyć. W powietrzu czuć woń alkoholu, mocnych męskich perfum i wymiocin. Cała mieszanka powoduje u mnie odruch wymiotny. Wydaje mi się, że leżę na łóżku, albo na jakimś pseudo łóżku, bo bolą mnie lędźwie. Musiałem nieźle się poobijać na imprezie. Nie wiem jak trafiłem do domu, ale nie martwię się o to. Bardziej boję się o Kate, która miała niezły kawał drogi do domu. Czy dotarła cała ? Czy może taksówkarz ją zgwałcił ?
- Dzień dobry. - odzywa się ktoś tuż na moimi plecami i ziewa. Zamieram. Boję się odwrócić, bo nie wiem co mnie czeka. Jednak zbieram się na chwilę odwagi i powoli się odwracam.
- Cześć Harry.


Kochani, przed wami 2 rozdział. Mam nadzieję, że wam się podobało.
Chcę BARDZO podziękować za ponad 3 100 wyświetleń. Jesteście niezastąpieni !
Zachęcam was do komentowania, to naprawdę wiele dla mnie znaczy i niesamowicie mnie motywuje do dalszego pisania.

sobota, 18 maja 2013

Rozdział 1


Słuchając nudnego wykładu pana Smitha przyglądam się uczniom w ławkach. Jedni są skupieni, inni zaś bazgrzą coś w zeszycie. Nierozłączny Larry - bo taki przydomek dałem Harremu i Louisowi - jak zwykle siedział razem w środkowym rzędzie, w przedostatniej ławce. Harry bez ustanku szturchał Louisa, chcąc mu pokazać kolejny nowy wpis na Twitterze od Caroline, która organizuje w piątek domówkę. Louis tylko przewraca oczami mrucząc pod nosem, że musi się wykręcić z urodzin babci i postara się przyjść. Cała sytuacja z punktu obserwatora całkiem zabawnie wygląda.
- My również idziemy na tą imprezę Nialler - odezwała się Kate szturchając mnie kolanem pod ławką. Spojrzałem na nią zszokowany szukając rozbawienia na jej twarzy. Jednak nic takiego nie nastąpiło. - I nie myśl, że znów będziesz siedział w kącie namiętnie obserwując swoich ukochanych. Teraz to ty będziesz rozdawał karty. - powiedziała z błyskiem w oku.
Nie wiedziałem co miała na myśli Kate. Znałem dość dobrze moją szaloną przyjaciółkę i wiem, że to co wymyśliła, pewnie nie było normalne. Kate zawsze miała jakieś szalone pomysły. Jednak dziękuję Bogu, że ją mam. Zawsze pomagała mi ukrywać przed rodzicami swoją orientację. Z czasem moi rodzice zaczęli się zastanawiać co jest nie tak, dlaczego nie przyprowadzam żadnych koleżanek do domu, jak większość moich rówieśników, dlaczego nie chodzę na imprezy i nie wracam w środku nocy z jakąś pijaną dziewczyną przy boku. Kate zawsze mi pomagała. Zawsze przychodziła do mnie rzucając się mi na szyję i mówiąc jak bardzo za mną tęskniła. Oczywiście to było prawdą, ale rodzice cały czas tkwili w przekonaniu, że się spotykamy.
- Ja będę rozdawał karty ? - zapytałem, nadal nie mogąc się domyślić o co może jej chodzić.
- Dzisiaj po lekcjach zabieram cię do galerii handlowej. Potrzebujesz nowych ciuchów. - powiedziała mrugając do mnie wesoło i odwracając wzrok w stronę nauczyciela.

- Szybciej Niall ! - poganiała mnie Kate.
W ekspresowym tempie zostawiłem książki w szafce, upewniając się czy aby na pewno ją zamknąłem i szybko pognałem w jej kierunku. Szliśmy ramię w ramię wychodząc z budynku szkoły dostrzegając chmarę uczniów napalających się na domówkę Caroline. Przedarliśmy się przez kilka grupek uczniów i zasiadając w aucie Kate, nie mogliśmy uwierzyć w to, co widzimy. Zapowiada się największa domówka wszech czasów, coś na wzór sławnego Projektu X. Rodzice Caroline wyjechali na cały weekend, więc już oczami wyobraźni widzę, jak pełno upitych do granic możliwości dziewczyn jest wykorzystywanych przez bezmyślnych półgłówków albo przez bogów naszej szkoły - Harrego i Louisa.
- Myślisz o nich. - zauważyła Kate odpalając silnik.
- O co ci chodzi ? - warknąłem na nią. Skoro innym dziewczyną mogą się podobać, to jako gej też mam uprawnienia, by móc się w nich kochać.
- Patrz. - powiedziała i podsunęła mi pod nos swój telefon. Zerknąłem na wyświetlacz i poczułem suchość w ustach. Zdjęcie przedstawiało Louisa i Harrego w dość jednoznacznej sytuacji. Harry klęczał przed Louisem prawdopodobnie doprowadzając go na szczyt, a Louis z zadowoleniem odchyla głowę, mając lekko rozwarte usta. Zdjęcie nie tylko strasznie mnie podnieciło, ale fakt że coś takiego jest możliwe mnie oszołomił.
- Myślisz że oni... ? No wiesz... - powiedziałem nerwowo kierując swoje spojrzenie na przyjaciółkę.
- Sama zrobiłam to zdjęcie - powiedziała dumnie. - Mogli być bardziej ostrożni obciągając sobie w szatni, ale nie wykorzystam tego przeciw nim. Chciałam żebyś wiedział. - uśmiechnęła się i odjechała ze szkolnego parkingu.

- W tych spodniach wyglądasz mega seksownie - zapewnia mnie Kate. - Gdybyś nie był gejem, już dawno bym się na ciebie rzuciła.
- Daj spokój. Wyglądam idiotycznie - mówię spoglądając w lustro. Czarne rurki wyglądały co najmniej głupio na moich chuderlawych nogach, a moje pośladki były tak upięte, że wyglądałem jak męska dziwka. - Nie pokażę się tak nigdzie - mówię stanowczo.
- Bierzemy. - powiedziała nie zwracając uwagi na moje zdanie.

- No rusz się Nialler ! Jestem pewna, że wyglądasz zniewalająco ! - słyszę krzyki dochodzące zza drzwi. Stoję tak w łazience przyglądając się swojemu odbiciu i stwierdzam, że wcale nie wyglądam tak źle. Kate zapełniła mi całą garderobę ciuchami w podobnym stylu bo jak stwierdziła: owinę sobie wokół palca Louisa i Harrego. Oby jej przypuszczenia się sprawdziły.
Mam na sobie granatowe rurki które są niesamowicie ciasne - no ale Kate uważa, że wyglądam w nich nieziemsko. Beżowa koszulka wycięta w serek przypadła mi do gustu. Jest dość zwiewna więc nie wyglądam jak rasowy gej. Moją szyję zrobi kilka łańcuszków, które zrobiła Kate. Jeden szczególne przypadł mi go gustu ponieważ wykorzystała w nim moją kostkę do gitary. Jak to stwierdziła moja przyjaciółka: taki rockowy akcent. Całość dopełnia skórzana ramoneska. Wyglądam jak typowy rockmen, albo co gorsza dealer narkotyków. Jeśli chodzi o obuwie postawiłem na klasyczne, czarne conversy.
Wychodząc z łazienki Kate poderwała się z mojego łóżka na równe nogi i pisnęła zadowolona.
Muszę powiedzieć że moja przyjaciółka wyglądała dziś na pawdę olśniewająco. Miała czarne czółenka, które były naprawdę wysokie oraz beżową sukienkę. Włosy opadały jej na ramiona, a gdy szła, jej czekoladowe fale wesoło podskakiwały. Podbiegła do mojego biurka na którym leżały przeciwsłoneczne RayBany i włożyła mi je na nos.
- Daj spokój, wyglądam jak kretyn. Przecież jest 17.
- Nie marudź. Jest jeszcze jasno. Zresztą w środku możesz je ściągnąć. Chodzi o stylowe wejście.
Machnąłem tylko ręką na znak, że się poddaję i złapałem ją za nadgarstek ciągnąc na dół.
- Mamo wychodzę, wrócę późno. - rzuciłem i wybiegłem z domu nie chcąc wysłuchiwać jęków mojej mamy jak wspaniale razem wyglądamy.

Podchodząc pod dom Caroline można było usłyszeć dudniącą muzykę i krzyki połowy szkoły. Kate tylko spojrzała na mnie recytując formułkę, którą znałem już na pamięć. Mam udawać niedostępnego dupka, bo jak będę uległy to nie zwrócę niczyjej uwagi. Wysłuchałem do końca jej uwag i stwierdziłem, że czas stawić czoła nowemu wyzwaniu.
Wkraczając do mieszkania Caroline od razu spojrzenia wszystkich spoczęły na nas.


Mam nadzieję, że wam się podoba i nie jesteście zawiedzeni, że wybrałam jednak bromance.
Wejścia bardzo mnie motywują. Bardzo dziękuję. ;)
Zachęcam was do komentowania. To wiele dla mnie znaczy.

niedziela, 12 maja 2013

Prolog


Idąc drogą, którą tak dobrze znam rozglądam się dookoła. Zza sklepowej lady, tuż za szybą wyłania się Margaret i macha mi wesoło. Gdzieś w oddali jakiś chłopiec bawi się z psem, rzucając mu leniwie patyk, na co pies odpowiada entuzjazmem i biegnie ile sił w łapach, by tylko go uchwycić jeszcze w powietrzu. W moich uszach rozbrzmiał odgłos dzwonów kościelnych, oznajmiając, że jest godzina 8.00.
Ciepłe powietrze otula moją twarz, co od razu powoduje na niej uśmiech. Tego roku wiosna przyszła do nas dość wcześnie. Już w marcu mogliśmy się cieszyć piękną pogodą. Nie śpieszyło mi się do szkoły, gdyż zaczynałem lekcje o godzinę później. Na moje szczęście pani z matematyki zachorowała, co niesamowicie mnie ucieszyło. Nie należałem do uczniów lubiących ten przedmiot, który z pewnością był dziełem szatana. Nigdy nie wywyższałem się na lekcjach. Byłem cichy i siadałem w ostatniej ławce z słuchawkami na uszach. W każdej szkole byli ci grzeczni i opanowani, kujonki, wyrzutki, emo, skejci, no i ci popularni.
Zapewne domyślacie się, że należałem do wyrzutków, prawda ? Odkąd przeprowadziłem się tutaj z Irlandii ludzie patrzeli na mnie krzywo, śmiejąc się nie tylko z mojego akcentu, ale też z mojego chuderlawego ciała, czy też aparatu na zębach. Zapewnienia mamy o tym że jestem przystojny nic nie dawały. Widziałem siebie w lustrze, widziałem że nie dorównam nigdy Harremu czy Louisowi.
Skoro już o nich wspomniałem, to wypada was oświecić któż to jest. No więc są to typowi sławni uczniowie, tacy którzy są w każdej szkole. Zgrywają cwaniaków, uważają się za lepszych od innych i bez przerwy poniżają tych pozostałych. Oczywiście są nieziemsko przystojni, jakby inaczej. Otaczają się wianuszkiem dziewczyn, co noc sypiają z inną, więc mógłbym tylko pomarzyć by zwrócili uwagę na nic nieznaczącego we wszechświecie geja.


Więc ruszamy z nowym opowiadaniem. ; )
Zachęcam was do komentowania i wyrażania swoich opinii. ^ ^

sobota, 4 maja 2013

Kochani !

Cześć wszystkim !
Przepraszam tych, którzy spodziewają się nowego rozdziału, ale wena mnie opuściła. Nie mam pomysłu na dokończenie tej historii. W sumie to nie... Może tak... Mam wiele pomysłów, ale nie wiem który zrealizuję najlepiej. Nie czuję się na siłach by to kończyć, więc niestety zawieszam.
Ale jest też dobra wiadomość !
Widzę, że was coraz więcej przybywa. wyświetleń przybywa szczególnie z Rosji, Stanów Zjednoczonych, Niemiec oraz oczywiście Polski ;p Wyświetlenia dobijają prawie 3 tysięcy !
Ciężko było by mi zawiesić tego bloga, więc informuję was, że nastąpi trochę zmian. Pracuję nad nowym opowiadaniem, ale nie wiem co właściwie z niego wyniknie.
Opowiadanie typu bromance, nie wiem czy wam podpadnie do gustu. ;p
Dlatego wszystkich którzy wejdą na tego bloga i przeczytają tą notkę proszę o napisanie, jaki bromance by wam się spodobał. ^ ^ Jeśli nie otrzymam co najmniej 10 komentarzy, zadecyduję sama.
Dziękuję za uwagę ! xd I liczę na szybki odzew !