sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 1


Gdy spoglądam w lustro, widzę swoją zmęczoną twarz. Kolejna noc nieprzespana, a to tylko dlatego, że wyjeżdżam niebawem do Paryża. Tym razem, nie tylko na wakacje, jak to zwykle było. Tylko tym razem, mam pojechać już na początku wakacji i muszę tam zostać, na kolejny rok szkolny.  Jess spędzi tam tylko wakacje, a potem wróci do naszego ukochanego liceum. Nie wiem dlaczego rodzice tak zadecydowali. Mama wiedziała, że jest mi dobrze tutaj, w Londynie. Rodzice nie dali mi zbytniego wyboru, więc musiałam jakoś przełknąć to, że zostanę tam na najbliższy rok. Cieszyłam się tylko, że tata mieszkał w centrum Paryża, więc myślę, że nie będę miała problemu, ze znalezieniem tam znajomych. Zwykle całe wakacje spędzałam pomagając mu w pracy dziennikarza, na której muszę przyznać, udało mu się wiele zarobić.
Wychodząc z łazienki, ubrałam spodnie dresowe i na moją ulubioną koszulkę narzuciłam flanelową koszulę. Związałam włosy w koka oraz lekko wytuszowałam rzęsy. Nie miałam zamiaru dzisiaj nigdzie wychodzić. Otworzyłam drzwi prowadzące na korytarz i zeszłam powoli na dół. Dotarły do mnie głosy dobiegające z kuchni. Mama zawzięcie z kimś rozmawiała. Nie usłyszałam jej rozmówcy, więc podejrzewam, że rozmawiała przez telefon.
Zdawałam sobie sprawę, że niegrzecznie jest podsłuchiwać, natomiast cichutko przystanęłam na schodach, wyostrzając przy tym słuch.
- Słuchaj Emma, wiesz o tym że już sobie przestaję radzić. Mam nadzieję, że Amber to zniesie i będzie miała nowe życie z Dave’em. – gdy to usłyszałam, nie wiedziałam o co mojej mamie może chodzić. Z czym sobie mogła nie radzić. Dlaczego mam mieć nowe życie u taty? – Pewnie będzie miała do mnie żal o to co zrobiłam, ale nie potrafię już dłużej tego ciągnąć. – czułam że zbierało mi się na kichnięcie i niestety… z moich ust wydobył się głośny dźwięk kichnięcia. – Słuchaj Emma, muszę już kończyć. Amber chyba już nie śpi.
Szybko poczłapałam na dół, zawstydzona tym, że zostałam przyłapana na podsłuchiwaniu. Wchodząc do kuchni zastałam mamę wycierającą blat stołu. Podeszłam do niej i napotkałam jej nieobecne oczy. Tak, jakby jej tutaj nie było. W domu panował niesamowity porządek. Wszystko zajmowało swoje miejsce.
- Cześć mamo. – odparłam niepewnie, nie wiedząc co jest powodem jej nastroju. – Powiesz mi dlaczego tu jest tak czysto? Spodziewamy się kogoś?
Mama tylko popatrzała na mnie słabym wzrokiem wzdychając. Dzisiaj była jakaś inna. Jej zwykle radosna twarz, została zastąpiona przygnębioną.
- Słuchaj Amber, dzisiaj przyjedzie tutaj Dave.
- Ale mamo, jak to, przecież jeszcze kilka dni zostało do zakończenia roku. – byłam naprawdę w szoku. Miałam wylecieć do taty drugiego dnia wakacji. Co z tego, że już oceny były wystawione i w szkole oglądaliśmy filmy, bądź też chodziliśmy na pobliskie boisko do koszykówki. Nie chciałam pogodzić się z myślą, że to już tak szybko nastąpiło. Że to już, właśnie teraz, będę musiała opuścić dom. A Jess? Rodzice jej nie pozwolą wyjechać przed zakończeniem roku. Moją głowę zaprzątało milion myśli związanych z wyprowadzką. Mama przerwała ciszę spowodowaną moim szokiem.
- Kochanie…Tata chce tylko przyjechać po większość Twoich rzeczy. Skoro masz tam zostać na cały rok, musisz zabrać wszystko. Nie dasz rady wszystkiego unieść w dzień wyjazdu.
- Ale mamo, przecież wrócę tu za rok. – zaprotestowałam. – Nie potrzebuję aż tylu rzeczy.
Mama zamilkła. Jakby coś przede mną ukrywała. Tylko mruknęła coś niewyraźnie pod nosem i odeszła w stronę tarasu. Ja niezadowolona poszłam do góry. Gdy tylko zasiadłam na łóżko, wzięłam swojego laptopa na kolana i włączyłam skype. Po chwili zobaczyłam, że Jess chce się ze mną skontaktować. Gdy odebrałam połączenie, moim oczom ukazała się jej roześmiana twarz. Miała rozpuszczone włosy i miała na sobie luźną koszulkę w biało-czarne paski. Była całkowicie nieumalowana, przez co wyglądała tak rześko.
- Jeszcze kilka dni i jedziemy do Paryża! – wykrzyczała zadowolona. Widziałam, że naprawdę cieszyła się z tego wyjazdu. Natomiast chciałam jej powiedzieć, że będzie musiała wrócić tutaj sama. Naprawdę nie uśmiechała mi się ta myśl, że będę musiała zostawić tutaj swoją przyjaciółkę.
- Słuchaj Jess. Bo mój tata, już dzisiaj przyjedzie po moje rzeczy, żebym nie miała dużo do noszenia, ale to nie to chciałam Ci w zasadzie powiedzieć – zamieszałam się. Zamilkłam. Naprawdę nie wiedziałam jak jej to powiedzieć. – Bo wiesz… Rodzice mi powiedzieli, że zostaję tam na rok – powiedziała zrezygnowana i momentalnie ujrzałam, jak uśmiech schodzi jej z twarzy. Oczy już nie są tak radosne. Usta wykrzywiają się w grymasie. Naprawdę nie mogłam tego znieść. I widziałam, że moja przyjaciółka też nie była zadowolona z tego faktu.
- Amber… - zaczęła – ale jak to? Chcesz mi powiedzieć, że zostawisz mnie samą? – mówiła łamiącym się głosem. Do oczu zaczęły mi napływać łzy. Nie chciałam jej zostawiać.
- Proszę Cię słoneczko, nie myśl o tym teraz. Pomyśl, jak wspaniale spędzimy tam wakacje – mówiłam z zamiarem pocieszenia, chociaż sama się nie cieszyłam na myśl, że to będą ostatnie miło spędzone wakacje. – Jeszcze tylko kilka dni i wyjeżdżamy.
Rozmawiałam jeszcze chwilę z przyjaciółką, po czym rozłączyłam się. Nawet nie zdałam sobie sprawy z tego, jak szybko minęła mi pierwsza klasa liceum. Skończyłam już 17 lat. Byłam prawie pełnoletnia. Natomiast gdzieś w środku, dalej pozostawałam dzieckiem. Bałam się, cholernie bałam się tego co będzie. Nienawidziłam zmian. Na każdym razem, jak jeździłam na wakacje do taty, spędzałam całe dnie w domu, bądź na podwórku rozkoszując się słoneczną pogodą. Mimo, że musiałam wracać do deszczowej Anglii, zawsze się cieszyłam, że znów zobaczę moich przyjaciół. Teraz niestety tam zostanę. Nie wrócę już do Anglii przez najbliższy rok. Co gorsza, będę musiała chodzić tam do szkoły. Ciekawe co przyniesie mi los…
7 dni później…
Wychodząc ze szkoły, czułam nareszcie upragnione wakacje. Niosłam w ręku świadectwo, które będę musiała przekazać do szkoły z Paryżu. Cieszę się z moich wyników końcowych, bo naprawdę w tym roku się postarałam. Mam nadzieję, że w Paryżu szkoła będzie równie tyle pełna przyjaznych osób co tutaj.
- Cześć! – krzyknął za mną znajomy głos. Odwróciłam się i ujrzałam moją przyjaciółkę biegnącą w moją stronę. Widząc w oddali jakiegoś niezadowolonego chłopaka którego właśnie opuszczała.
- Kto to był? – zadałam jej pytanie wskazując na chłopaka.
Blondynka tylko uniosła brwi i wzruszyła ramionami. To pewnie jeden z wzdychających do niej chłopaków, których wymieniała tak często jak buty. Nie przeszkadzało mi to, że taka jest. Mimo, że czasem zwracałam jej uwagę, uważałam że to jej życie i nie robi z nim co chce. Nie raz było mi żal chłopaka, który wzdychał do niej myśląc że to on będzie tym jedynym i poskromi złośnicę. Natomiast moja przyjaciółka dalej przebierała we wszystkich możliwych chłopakach i spotykała się z każdym po kolei. Przyjaciółka wyrwała mnie z zamyślenia swoim głośnym krzykiem.
- To już jutro Amber! Dzisiaj już pierwszy dzień wakacji! Jutro wyjeżdżamy! – skakała wokoło mnie szczęśliwa. Nie mogłam wyjść z podziwu, ile ma energii, jak często się uśmiecha i jak nawet błahą rzeczą można wywołać u niej uśmiech.
- Tak wiem. Dlatego muszę szybko lecieć do domu i zacząć pakować ostatnie rzeczy które mi zostały. Jutro mamy wylot o 10 rano. Pamiętaj. – przypomniałam jej, po czym wolnym krokiem oddalałam się od niej. Natomiast niebiesko oka podbiegła do mnie i zaczęła mocno przytulać. – Ej. Bo mnie udusisz. – powiedziałam śmiejąc się.
- Naprawdę nie mogę w to uwierzyć, że spędzimy wakacje w Paryżu. Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham Amber. – mówiła wyraźnie zadowolona. – Jutro będę u Ciebie o 9. – rzuciła odchodząc.
- Do zobaczenia rano! – krzyknęłam i pomachałam jej.
***
Wyjęłam swoją walizkę z pod łóżka i stwierdziłam, że pora zacząć się pakować. Z racji tego, że tata już przyjechał po większość moich ciuchów i innych rzeczy, zostało mi naprawdę niewiele do zabrania. Półki były już puste. Nie było na nich książek czy śmiesznych zdjęć których miałam naprawdę sporo. Podeszłam do komody i powoli wysuwając szuflady, wyciągałam kilka bluzek i dwie pary spodni które mi zostały i włożyłam je do walizki. Na wylot, zostawiłam sobie parę moich ulubionych jeansów i turkusową bluzkę na ramiączkach. Stwierdziłam, że gdyby było zimno bo bagażu podręcznego wezmę jakiś cienki sweterek, chociaż nie wydaje mi się że będzie on potrzebny.
Do walizki schowałam jeszcze kilka pozostałych rzeczy, które walały się po pokoju. W walizce nie mogło zabraknąć oczywiście miejsca na moje kosmetyki. Zadowolona zamknęłam małą walizkę. Cieszyłam się, że tata wcześniej wszystko zabrał, ponieważ teraz pozostało mi kilka rzeczy i walizka jest na tyle mała i lekka, że bez problemu dam sobie z nią radę. Do bagażu podręcznego wrzuciłam jeszcze swój telefon i laptop.
Oklapnęłam na lóżko i spojrzałam na zegar. Wskazywał on 22.34. Stwierdziłam że się już położę skoro jutro muszę wcześnie wstać i być wypoczęta. Zasnęłam wyjątkowo szybko.

8 komentarzy:

  1. Zapowiada się ciekawie ;) Na pewno będę czytać ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. ;)
      I bardzo się cieszę. ;*

      Usuń
  2. Ciekawe opowiadania ;) zapraszam do mnie http://totylkokolejnyblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Początek jest super. Oby tak dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego odnoszę dziwne wrażenie, że Jess i Amber to lesbijki? XD . W sumie, byłoby fajnie :))))

    OdpowiedzUsuń
  5. mała uwaga , PISZ DO CHOLERY BOHATERÓW, BO NIE WIEM, CZY TU JEST ONE DIRECTION !
    Ale i tak przeczytam , bo mnie zaciekawiło . :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha. Dzięki za uwagę. ;p
      Myślałam nad zrobieniem zakładki bohaterów lub tła, które by nawiązało do tego, że jest to opowiadanie o one direction.
      Na bohaterów raczej już za późno. Bo można powiedzieć, że jesteśmy w połowie opowiadania.
      Nad tłem jeszcze pomyślę.
      Cieszę się, że Cię zaciekawiło. Miłego czytania. ;*

      Usuń