Znów to się stało… Znów mi to zrobił. Odczuwam ból na całym
ciele. Gdy otwieram oczy, widzę, że moje całe ciało jest pokryte siniakami. Za
oknem jest około południa. Zapewne domownicy zaczynają się budzić, a Harry’ego
nie ma. Tak jakby go tutaj nie było. Podnoszę się z łóżka i od razu udaję się
do łazienki. Doprowadzam się do porządku i ubieram długie dresowe spodnie i
bluzkę z długim rękawem. Schodzę na dół, modląc się, żeby nikt nie zauważył
siniaków, które pozostawił po sobie Harry. Bólu w moich oczach, który również
zostawił on. Gdy idę korytarzem w stronę kuchni, natychmiast uderza we mnie
zapach świeżej kawy i naleśników. Zostaję powitana miłym widokiem zaspanego
Toma, krzątającego się w kuchni. Natomiast moją uwagę przyciąga osoba siedząca
tyłem do mnie, przy blacie.
- Cześć śpiochu – odzywa się nagle mój brat. Widok jego
roześmianej twarzy i szczerego uśmiechu poprawia mi humor. Brat podbiega do
mnie i składa delikatny pocałunek na moim czole. – Licho wyglądasz. Wyspałaś
się ? – pyta z troską, gdy nagle czuję że mi słabo. Tajemnicza postać odwróciła
się. Ma ciemny sweter z długim rękawem i beżowe spodnie. Podbiega do mnie,
uśmiechając się promiennie, ukazując dołeczki w policzkach. Wygląda na tak
bezbronnego…
- Jak się wygadasz to obiecuję, że… - szepcze mi na ucho,
ale nie pozwalam mu dokończyć, bo od razu wybiegam na dwór. Za sobą słyszę głos
Toma. Jednak nie zwracam na to uwagi. Chcę teraz być sama. Harry wydawał się
być tak miły, jakby to co miało miejsce w nocy i rano nie miało miejsca. Jakby
jego złe oblicze nie istniało. A teraz chciał mi grozić. Matko, czy on serio
jest aż takim dupkiem ?
Szybko biegnę przed siebie i nawet nie wiem dokąd zmierzam.
Nie znam za bardzo okolicy, ale wiem jedno. Chcę biec jak najdalej stąd.
Biegnąc już około 20 minut, zaczynam się rozglądać i zdaję sobie sprawę, że nie
mam pojęcia gdzie jestem i nie wiem jak wrócić do domu. Przemierzam drogę już w
marszu. Muszę przyznać, że bieg mnie zmęczył. Już nie jestem w okolicy wielkich
willi. Przy drodze znajduje się pełno starych domków, które wyglądają na
zaniedbane, ale jednak zamieszkałe. Moją uwagę przykuwa niska brunetka w
zielonej sukience. Wygląda na smutną. Jest bardzo blada i ma podkrążone oczy.
Podchodzę bliżej niej i widzę jak jej duże oczy przyglądają mi się. Ma tak duże
źrenice że z ledwością dostrzegam zielony kolor jej tęczówki. Widzę w jej
oczach przerażenie, więc nie chcę wykonywać gwałtownych ruchów.
- Mogę Ci jakoś pomóc ? – pytam spokojnie, oczekując jej
reakcji. Jednak na marne. Dziewczyna stoi naprzeciw mnie i wpatruje się we mnie
tak, jakby zobaczyła ducha. – Mieszkasz tutaj ? Może chcesz się przejść ? –
pytam, a ona bez słowa rusza się z miejsca, idąc wzdłuż drogi. Idę za nią i nie
mogę wyjść z podziwu, jak krucha jest. Wygląda jak idealna laleczka z
porcelany.
- Ej ! Zaczekaj ! – słyszę donośny głos za sobą. Jest to
męski głos. Gwałtownie się obracam i widzę Harry'ego biegnącego w naszą stronę.
- Poczekaj dobrze ? – pytam mojej towarzyszki, a ona tylko
potakuje głową i przystaje na chwile obok mnie.
- Dlaczego uciekłaś ? Właściwie to gdzie chciałaś iść ? –
wyglądało to tak, jakby Harry dostał ataku paniki. – Co ty sobie wyobrażasz ?
Że co ? Że wybiegniesz bez słowa ? Amber co w Ciebie wstąpiło ? – patrzył na
mnie pytającym wzrokiem, po czym przeniósł wzrok na moją towarzyszkę. – Znasz
tą dziwaczkę ?
- Nie obrażaj jej. To moja… znajoma – nie wiem, czy mogłam
tak o niej powiedzieć, skoro nawet nie wiedziałam jak ma na imię. Spojrzałam w
jej stronę, a ona stojąc blisko mnie, powstrzymywała się, aby nie złapać mnie
za ramię. Widziałam, że się boi.
- Znajoma tak ? Ty przecież jej nie znasz. Nikt jej nie zna.
Ona z nikim nie rozmawia. – mówił patrząc na nią jak na jakiegoś wyrzutka. Było
mi przykro, że tak na nią naskoczył. - Jesteście obie jakieś dziwne. Pieprzcie
się. – rzucił odchodząc.
- Nie przejmuj się nim. On ma chyba jakieś problemy
emocjonalne. – zaśmiałam się i dostrzegłam w jej oczach ulgę. Czyżby to dlatego
że sobie poszedł ? Że odpuścił ? A może dlatego, że serio z nikim nie rozmawia
i cieszy się, że się do niej odzywam ? – Tak właściwie, to jak masz na imię ? –
zapytałam licząc, że w końcu się odezwie.
- Nazywam się Naomi. – zaszczyciła mnie swoją odpowiedzią.
Miała bardzo ochrypły głos. Wypowiadając te słowa ,na jej ustach gościł lekki,
ale szczery uśmiech.
- A ja jestem Amber. Miło mi Cię poznać. – wiem, że nie
powinnam poruszać tematu chłopaka ale ciekawość zwyciężyła. – Znasz może tego
chłopaka, który za nami biegł ?
- Wszyscy go tu znają. Podobno zaciąga po łóżka każdą nowo
poznaną dziewczynę. Czy Ciebie też… ? No wiesz. Spałaś z nim ? – zapytała
patrząc na mnie wyczekująco. Wiem, że znała odpowiedź. Domyśliła się, kiedy
speszyłam się i spuściłam głowę w dół. Czyli byłam jedną z wielu ? Byłam mu
tylko potrzebna, by zaspokoić swoje potrzeby ? – Nie smuć się. – odezwała się
Naomi, przerywając moje przemyślenia.
-Słuchaj, może pójdziemy do mnie ? Nie mam tutaj za bardzo
znajomych, bo dopiero co się tutaj przeprowadziłam.
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Dziewczyna
energicznie potrząsnęła głową i poszła razem ze mną. Podążałyśmy ścieżką w stronę
domu. Otaczały nas piękne widoki. Znajdowałyśmy się kawałek od serca Paryża,
więc mogłam podziwiać wierzę Eiffla w oddali. Szłyśmy tak w milczeniu, lecz ta
cisza nam nie przeszkadzała. Dopiero co poznaję Naomi, więc nie chcę zarzucać
jej pytaniami. Dam jej czas aż sama się otworzy. Nagle, moje myśli kierują się
w stronę Jess. Od rana jej nie widziałam. Gdzie teraz przebywa ? Co robi ? Może
Harry jej zrobił krzywdę podczas mojej nieobecności ? Zaczynałam panikować.
Zostawiłam przyjaciółkę samą. Nie wiem co mogę spodziewać się po moim bracie.
Tak, wiem. Powinnam ufać bratu. Ale w gruncie rzeczy, to straszny napaleniec,
który zaliczy wszystko co się da. Nie powinnam się tak o nim wypowiadać, bo
jesteśmy rodziną, ale wiem jak do tej pory się zachowywał. Jak do domu
sprowadzał coraz to więcej kobiet i mężczyzn. Tak… Mężczyzn. Mój brat bił
biseksualny i nie przeszkadzało mi to. Nie obrzydzał mnie widok, gdy całował
się z jakimś chłopakiem. W końcu miłość to miłość. Niezależnie od płci.
***
- Czuj się jak u siebie. – mówię do Naomi gdy już jesteśmy w
domu. – Chcesz może coś do picia ?
- Nie, dziękuję.
- Może pójdziemy gdzieś wieczorem ? Macie tutaj jakieś fajne
kluby ? – pytam z nadzieją, że nie spędzę tego wieczoru w domu.
***
Oddając się muzyce i tańcu, wiruję na parkiecie z uśmiechniętą
Naomi, która dała się namówić na imprezę. Wokół nas jest mnóstwo ludzi. Wszyscy
świetnie się bawią. Naomi rozgadała się trochę, bo nieźle popiła. Zresztą, ja
też nie wylewałam za kołnierz. Muszę przyznać, że alkohol zrobił swoje i teraz
poruszałyśmy się z Naomi tak, że spojrzenia wszystkich facetów były skierowane
na nas. Tańczyłyśmy na tyle blisko że momentami ocierałyśmy się o siebie. W końcu
dostrzegłam znaną twarz. Nie wiem, czy Harry mnie śledzi, ale na to wygląda.
Wlepia we mnie swój wzrok, który wyraźnie pokazuje, że na coś liczy i tym
razem. Ja nie czekam ani chwili dłużej i łapię za rękę pierwszego faceta,
którego mam pod ręką i wpycham pomiędzy mnie i Naomi. Harry nieświadom tego że
go widziałam, nie wie że robię to celowo. Tańczymy wokół przystojnego blondyna,
który jest w niebo wzięty. Wymieniamy między Naomi porozumiewawcze spojrzenia,
ponieważ w domu opowiedziałam jej o zielonookim. Niestety chwila prowokowania
Harry'ego i pokazania jak wspaniale potrafię się bawić facetami nie trwa długo.
Nagle Naomi wraz z blondynem znika mi z oczu. Zaczynam się martwić o nią, ale
wiem, że przedstawienie nie dobiegło końca. W tej chwili już sama wiruję w rytm
muzyk,i gdy ktoś momentalnie łapie mnie za biodra. Gwałtownie odwracam się i
widzę Harry'ego. Uśmiecha się do mnie tak cudownie, że w połączeniu z ilością
wypitego przeze mnie alkoholu, zaczyna robić się niebezpiecznie. Nie zważając
na konsekwencje, przyciągam go do siebie i złączam nasze usta w pocałunku.
Chłopak uśmiecha mi się w usta, co jeszcze bardziej motywuje mnie do dalszego
działania.
- Amber ! – słyszę za sobą przerażony głos Naomi.
Momentalnie odrywam się od szatyna i odwracam się w stronę, z której dochodzi
jej krzyk. Widzę ją zapłakaną i… zakrwawioną ?!
- Naomi ! Co się stało ? - mówię łamiącym się głosem. –
Zadzwońcie na pogotowie ! – krzyczę w tłum, a ludzie natychmiast odciągają mnie
od niej. Mimo krzyków i protestów, zostaję odciągnięta na tyle daleko, że widzę
tylko jak wynoszą ją na noszach.
***
Gdy tak siedzę i przypatruję się Naomi leżącej w szpitalnym
łóżku, robi mi się smutno. Po moim policzku zaczynają spływać łzy. Łapię
przyjaciółkę – myślę, że mogę ją tak nazwać – za rękę i cicho płaczę. Nie muszę
czekać długo, gdy zaszczyca mnie swoim uśmiechem.
- Proszę, nie płacz. – mówi starając się mnie pocieszyć.
- Naomi, proszę. Powiedz mi tylko co Ci jest, pomogę Ci.
Obiecuję.
- Nie mogę Ci powiedzieć Amber. To jest moje życie, to ja
muszę sobie z nim poradzić. – mówi i mocniej ściska mnie za rękę, chcąc mi
dodać otuchy. Przyglądam się jej i
zastanawiam się, czy to życie chce mi coś pokazać ? Dlaczego spotkałam ją na
swojej drodze ?
Całe dnie, gdy ona leżała w szpitalu, siedziałam w domu
przygnębiona. Zostawiła mnie samą w całkiem obcym otoczeniu. Była dopiero
połowa lipca. A Naomi dalej przebywała w szpitalu przeprowadzając wszystkie
badania. Lekarze zapewniali mnie, że nic jej nie jest. Ale dlaczego była
zakrwawiona ? Musiało się coś stać. Może się okalecza ? Nie wiem co przede mną
ukrywała. Była najbliższa osobą tutaj…
- Może lepiej będzie jak już pójdziesz. – powiedziała do
mnie wskazując na drzwi. Obróciłam się i zobaczyłam w drzwiach uśmiechniętego
Harry'ego.
- Jak się czujesz ? – zapytał Naomi podchodząc do nas.
- Dobrze.
- Przepraszam za sytuacje na dworze… - gdy to powiedział
widziałam, że szczerze tego żałuje. Czyżby zaczął się zmieniać ?
- Nie ma sprawy. Harry, proszę zabierz stąd Amber.
Przesiaduje tutaj całymi dniami. Nie ma czasu na zjedzenie ciepłego posiłku i
odespanie. Nie chcę, żeby się tak przemęczała.
- Ale ja nie chcę ! – zaprotestowałam. – Wiesz że mogę
zostać tu z Tobą. – moja towarzyszka skinęła głową na znak zgody i przeprosiła
grzecznie Harry'ego, prosząc go by przyjechał tutaj wieczorem i zabrał mnie do
domu abym się wyspała. Nie mogłam się nie zgodzić. Naomi naciskała żebym
wypoczęła.
Po chwili zostałyśmy same w sali. Zapanowała niezręczna
cisza i zobaczyłam jak Naomi siedzi ze spuszczoną głową. Przyglądałam się jej
doszukując jakichkolwiek blizn. Jednak jej ciało pozostało nieskazitelnie gładkie, bez żadnego zadrapania.
- Naomi, proszę… Powiedz mi, co się stało tamtej nocy ? Kim
był ten blondyn ? Znałaś go ?
- Za to co Ci teraz powiem, możesz mnie znienawidzić. Ale
polubiłam Cię i mam do Ciebie szacunek. Więc nie chcę nic przed Tobą ukrywać. –
mówiła patrząc mi w oczy a ja czułam jak pocą mi się dłonie. Nie mam pojęcia co
ona chce mi zakomunikować, ale zaczynałam się bać. – Tamtej nocy stało się coś
złego…
- Co się stało ? Zrobił Ci coś ? Chciał Cię zgwałcić ? –
czułam narastającą panikę, nie wyobrażałam sobie tego. że ktoś mógł jej coś zrobić.
- Zabiłam go Amber.
Chciałam Wam podziękować za ponad 300 wyświetleń. ; )
Dziękuję Wam. Jesteście niezastąpieni.
Zajebiste ; *
OdpowiedzUsuńWow, tego się nie spodziewałam.. ;o czekam na nexta! ;*
OdpowiedzUsuńJapierdziele. Dzięki Bogu, że tu trafiłam.
OdpowiedzUsuńNo więc czytam sobie i czytam i masz świeetny sposób pisania który wprowadza w niezwykłą atmosferę.
Wgl.Jak Amber poznała Naomi i to wszystko na dyskotece, oesus. Rozpływam się!
A najlepsze były ostatnie słowa.
-Zabiłam go Amber.
I ja umarłam po prostu. Jestem w takim szoku ....
Zajebiste..
http://makethislifeeasier.blogspot.com/
Baaardzo dziękuję za miłe słowa. ; )
UsuńCieszę się że ostanie słowa pozostawiły szok. I mam nadzieję że również niedosyt. ; )
Dziękuję za link do Twojego bloga. Napewno zajrzę.
Na początku, to muszę ci powiedzieć, że już trafiłaś na jedno ze szczytowych miejsc mojej listy najlepszych blogów :D
OdpowiedzUsuńNie ma sobie czego gratulować, bo nie jestem kimś ważnym, ale to pewnego rodzaju ostrzeżenie, bo będę tu częstym gościem, pozostawiającym po sobie nudne komentarze ;P Nie będę pisała , że twój blog jest świetny , bo tak może napisać każdy To co wychodzi z twojego stukania w klawiaturę jest magiczne . Przy czytaniu powstaje przecudowne uczucie , jakbyś stała tam i wszystko widziała . MIŁO widzieć , że ktoś naprawdę się tak przykłada . Cóż mogę jeszcze napisać? Życzę Ci po prostu dalszej weny do tworzenia ciekawych wątków, a przy okazji serdecznie zapraszam Cię na: http://ever-together-we-sail-into-infinity.blogspot.com/
Oh. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak takie komentarze potrafią wywołać u mnie wielki uśmiech.
UsuńKażdy czytelnik jest dla mnie ważny. I baaardzo się cieszę, że będziesz tutaj częstym gościem.
Nawet nie potrafię opisać mojej radości słowami. ; )
Nie znalazłam zakładki spam, a jest to dla mnie ważne dlatego dodaję to tu.
OdpowiedzUsuń|SPAM.SPAM.SPAM.SPAM.SPAM|
Historia Lonnie właśnie dobiegła końca. Dziewczyna podejmuje kilka ważnych decyzji i jak najszybciej je realizuje. Czy pogodzi się z Louisem? Czy zostanie z ojcem, który po kilku latach zaczął się nią interesować? I najważniejsze – będzie stąpała po ziemi czy może dotknie chmur?
Jeśli chcesz się dowiedzieć jak kończy się historia pewnej zagubionej blondynki, serdecznie zapraszam cię na ostatni rozdział na: http://i-am-alone-onedirection.blogspot.com Ucieszy mnie każdy, chodź by najmniejszy komentarz :)
Mam nadzieje, że nie sprawiłam Ci przykrości tym komentarzem i odwiedzisz mojego bloga
Więc na początek:
OdpowiedzUsuńDzisiaj przeczytałam całego bloga i stwierdzam, że masz bardzo fajny styl pisania. Zanim dobrze ci się ukształtuje musi minąć trochę czasu, ale na prawdę jesteś na dobrej drodze. Oby tak dalej ;)
jednak muszę przyznać, że kompletnie nie rozumiem fabuły. Na początku było Ok, ale jak już poleciała do tego Paryża, to wszystko się pokićkało. np. nie wiem, ona mów tam po Angielsku, czy po francusku? Bo o tym nic w tekście nie ma. Albo gdzie jest Jess? Przecież dobra, pokłóciły się, ale nagle zaprzyjaźnia się z tą Naomi, a o Jess ani widu ani słychu. Ale najdziwniejszy według mnie jest Harry i jego relacje z Amber. No bo, co on robił u niej następnego dnia po obiedzie? Mieszkał? Nie kumam tego. Albo raz był zły, raz miły. Widocznie tego mój mały móżdżek nie ogarnia.
I nie piszę tego, by cię obrazić czy coś. Po prost tych kilku rzeczy nie rozumiem. Ale bardzo chce poznać ciąg dalszy, więc pisz, pisz kobieto ;D
Z pisaniem jest tak, że im więcej ćwiczysz, tym jesteś w tym lepszy, więc oby tak dalej ;)
http://please-help-me-i-love-you.blogspot.com/
Dziękuję za tak długi komentarz. Naprawdę bardzo jestem zadowolona, że ktoś wyraził swoje prawdziwe zdanie.
UsuńBardzo przepraszam, że kilka rzeczy nie zostało uwzględnionych, więc od razu tłumaczę.
- Amber mówi biegle po Francusku, ponieważ przyjeżdżała tam do taty od dziecka (po rozwodzie spędzała tam wakacje - wspominałam o tym)
- Z Jess sprawa jest dziwna. Ale mam nadzieję, że w następnym rozdziale wszystko się wyjaśni. ; ) I cieszę się że zauważyłaś jej chwilowe zniknięcie.
- Relacje z Harrym nie ulegną zmianie. Nie chcę ze dużo zdradzać o czym będzie reszta opowiadania. Ale muszę stwierdzić, że Harry będzie miał takie humory.
- Harry został u Amber zaraz po tym jak wykorzystał Amber. Mimo jego charakteru, bardzo dobrze dogadują się z Tomem. A dlaczego ? Tego zdradzić nie mogę. ;p
Jeszcze raz bardzo dziękuję za szczere wyrażenie zdania. Kolejny rozdział jest w trakcie pisania, natomiast mam co do niego wątpliwości. Może uda mi się go skończyć przed weekendem. ; )
No i wszystko jasne ;) To wiadome, że wszystko musi się stopniowo wyjaśniać, bo jakby było wszystko od razu powiedziane, to co to za zabawa, nie?
UsuńTakże trzymam kciuki za nowy rozdział :)